Jeśli nie masz zamiaru jeść na siłę, wypij szklankę mleka (wapń również spowalnia wchłanianie się alkoholu) lub szklankę soku z kiszonych ogórków. Podczas imprezy pij dużo soków bogatych w witaminę C i B (sok z czarnej porzeczki, sok pomarańczowy , sok pomidorowy), a przed pójściem spać wypij pół litra wody. Sam nie dasz rady. Polecamy: Prof. Wojcieszek: na jednego “alkoholika” przypada przynajmniej trzech “pijaków”. Z pomocą może przyjść indywidualna psychoterapia, spotkania AA albo ośrodek leczenia uzależnień. Osoby, które są alkoholikami od dłuższego czasu i piją duże ilości alkoholu, powinny zgłosić się na oddział Picie alkoholu to przede wszystkim część wspólnej zabawy z naszymi znajomymi i bliskimi. Nie jest to oczywiście niezbędnik, ale miły dodatek, który umila wiele imprez, jak również ważnych wydarzeń w naszym życiu. Niestety, następny dzień po dobrej zabawie często kończy się bólem głowy i nieprzyjemnymi odczuciami w żołądku. Jak pić, żeby nie mieć kaca? Poznajcie Mit 8: jedzenie dużego posiłku przed piciem utrzymuje trzeźwość. Faktem jest, że picie z pełnym żołądkiem opóźnia wchłanianie alkoholu do krwiobiegu, a nie zapobiega. Jednak jedzenie przed wypiciem nie stanowi obrony przed zatruciem. Jedzenie sycącego, tłustego posiłku zawierającego węglowodany może zapobiec gorszym objawom Ziołowe tabletki na odchudzanie zwykle nie wchodzą w interakcje z alkoholem, ale jaki jest sens picia alkoholu na diecie? Jeśli jednak wspomagasz odchudzanie tabletkami z przepisu lekarza, to nie bierz alkoholu do ust, bo zwykle w połączeniu z alkoholem prowadzą do zawrotów głowy, skoków ciśnienia, kołatania serca a nawet do zapaści. Środek Campralex sprzedawany przez Ośrodek Terapii Uzależnień i Depresji SYMPTOM nie zastępuje psychoterapii uzależnień, a jedynie ją uzupełnia o farmakoterapię. Pełny opis. Informacje o Tabletki żeby nie pić alkoholu - 11278813486 w archiwum Allegro. Data zakończenia 2023-08-09 - cena 40 zł. vb3h. Czy normalny, zdrowy człowiek ma jakikolwiek problem, żeby nie pić? Alkoholu, coca-coli, oranżady, soku z ananasów, czegokolwiek (poza wodą)? Nie sądzę. Nie chce, to nie pije - i koniec tematu. Z alkoholikami oraz ludźmi, których… hm… "relacje" z alkoholem z jakiegoś, nie dokładnie jeszcze zdiagnozowanego powodu nie są normalne, jest inaczej. Alkoholizm jest chorobą trwałą (nie jest możliwy powrót do stanu sprzed uzależnienia) oraz chroniczną - ma albo może mieć nawroty. Nawrót choroby alkoholowej nie oznacza automatycznie picia - można powiedzieć, że powrót do picia, to ostatni objaw nawrotu. Przedostatnim objawem jest głód alkoholowy - specyficzne w tej chorobie psychiczne i fizyczne łaknienie alkoholu. Objawów nawrotu jest znacznie więcej, właściwie tak dużo, że trzeba je było podzielić na grupy: zmiany w samopoczuciu fizycznym, zmiany w samopoczuciu psychicznym. zmiany w trybie życia oraz stosunkach z innymi ludźmi… Jednym ze sposobów, by nie wrócić do picia jest samoobserwacja (we Wspólnocie AA albo w grupie terapeutycznej na pomoc i wsparcie w tym zakresie można też liczyć ze strony współtowarzyszy niedoli) i wyłapywanie objawów nawrotu wcześniej, jeszcze zanim dojdzie do tego ostatniego, czyli wtedy, kiedy zatrzymać się i zawrócić z drogi do knajpy czy sklepu monopolowego jest jeszcze stosunkowo łatwo. Kolejna sprawdzona metoda to popularny wśród uzależnionych program HALT, zgodnie z którym nigdy nie należy być głodnym, złym (rozdrażnionym) samotnym i zmęczonym. Jest to akronim od angielskich słów: Hungry, Angry, Lonely, Tired. Stany te, jak wykazało doświadczenie pokoleń alkoholików, sprzyjają nawrotom choroby alkoholowej. Głównie warto pamiętać, że głód alkoholowy może wywołać zwyczajne pragnienie. Wielu moich znajomych alkoholików, w pierwszym okresie abstynencji, nie rozstaje się z półlitrową butelką wody mineralnej. Solidne opicie się wodą albo sokiem naprawdę potrafi pomóc. Mam świadomość, że dla wielu osób, które mają problem z piciem, informowanie o tym wszystkich wokół może stanowić poważny problem, a w takim razie, w jaki sposób odmawiać picia, gdy alkoholem częstują? Do najbardziej popularnych należą wymówki dotyczące choroby i przyjmowanych leków, których rzekomo pod żadnym pozorem nie wolno mieszać z alkoholem, lub prowadzenia samochodu i zrozumiałej konieczności utrzymania abstynencji w związku z tym. Jednorazowo może to od biedy wystarczyć, ale na dłuższą metę nie jest rozwiązaniem skutecznym, coś o tym wiem. Z mojego własnego doświadczenia wynika, że skuteczny jest prosty komunikat: dziękuję, ja w ogóle nie piję alkoholu, z lekko wzmocnionym w ogóle. Zwykle wystarcza. Jeśli jednak nie, powtarzam, ja zdarta płyta to samo. W towarzystwie, które nachalnie namawia do picia, wręcz stara się mnie do niego zmusić, nie bywam już od dawna. I to też jest dobra metoda - zmienić towarzystwo. Paru przyjaciół z terapii i mityngów AA opowiadało o pożytkach modlitwy w sytuacjach, gdy trudno im było zachować abstynencję. Ja może takich doświadczeń nie mam, ale też jestem przekonany, że modlitwa w trudnych chwilach życia zaszkodzić nie może. Ciekawego odkrycia dokonali z pół wieku temu amerykańscy… sędziowie, a może jednak alkoholicy. Kierowcy złapanemu na prowadzeniu pod wpływem alkoholu sędzia dawał wybór: albo odsiadka, albo uczestnictwo w dziewięćdziesięciu mityngach AA w ciągu dziewięćdziesięciu dni, czyli po prostu udział w spotkaniach Anonimowych Alkoholików przez trzy miesiące codziennie. Delikwenci, którzy wybrali drugą opcję (w skrócie "90 na 90") zauważyli, że obecność na mityngach pomaga im utrzymać abstynencję, że dzięki nim po prostu nie chce im się pić. Metoda okazała się tak skuteczna, że do dziś we Wspólnocie Anonimowych Alkoholików sugeruje się nowicjuszom i początkującym, którzy mają problem z utrzymaniem abstynencji, by "zrobili" 90 mityngów w 90 dni. Warta uwagi jest też sugestia, by alkoholik, który już nie czuje się pewnie, któremu chce się pić, zatelefonował do jakiegoś innego trzeźwego alkoholika i porozmawiał z nim. Jestem pewien, że zdecydowana większość uczestników mityngów AA ma w swoich telefonach dziesiątki albo i setki numerów mniej czy bardziej znajomych alkoholików. To nie muszą być najlepsi kumple, wystarczy, żeby byli trzeźwymi alkoholikami - ja sam rozmawiałbym z każdym, kto przedstawiłby się jako alkoholik i poprosił o rozmowę, bo boi się, że może się napić, i nie miałoby znaczenia, że go nie znam albo, że jest środek nocy. Takim prośbom się nie odmawia. A metoda jest skuteczna - po prostu. Ważna umiejętnością dla alkoholika, który pragnie utrzymać abstynencję, jest zdolność unikania wyzwalaczy. Czym są te wyzwalacze? Jak sama nazwa wskazuje, są to czynniki, które mogą wywołać chęć napicia się, wyzwolić głód alkoholu. Oczywiście wspólnym wyzwalaczem dla wszystkich alkoholików jest sam alkohol - stąd też bardzo poważnie traktowane rady, by nie trzymać go w domu, nie chodzić w miejsca, w których głównie pije się alkohol, nie kupować alkoholu, nie dawać w prezencie, upewniać się, że w tym, co chce się zjeść albo wypić nie ma alkoholu (np. torty, lody, czekoladki i wiele innych); wielu znanych mi alkoholików nie używa kosmetyków na bazie alkoholu - na szczęście jest już spory wybór innych. Wyzwalaczy, poza alkoholem, jest całe mnóstwo i często mają one charakter indywidualny - mogą to być miejsca, osoby sytuacje, przedmioty, nawet dźwięki, które konkretnej osobie kojarzą się z piciem. Na pewno nie wymieniłem tutaj wszystkich, wydaje mi się nawet, że nie jest to możliwe, jednak najważniejszą dla mnie, ulubioną, najbardziej skuteczną metodę, sposób, "trick", rozwiązanie, znalazłem w książce: Praktyka dowodzi, że nic lepiej nie umacnia niezależności od alkoholu, jak intensywna praca z innymi alkoholikami. Ten sposób jest zawsze skuteczny. Nawet wtedy, kiedy inne zawodzą. Jest to Dwunasty Krok naszego Programu ("Anonimowi Alkoholicy" s. 77). *** *Nie jestem profesjonalistą (lekarzem, psychologiem, terapeutą), nie reprezentuję Wspólnoty AA - jestem tylko niepijącym alkoholikiem, a prezentowane tu treści są wynikiem moich osobistych przeżyć i doświadczeń. Meszuge - pseudonim literacki polskiego pisarza, autora książek, artykułów i esejów dotyczących problematyki alkoholizmu, wyzwolenia z uzależnienia, Wspólnoty Anonimowych Alkoholików i Programu 12 Kroków AA oraz szeroko pojmowanego rozwoju osobistego. Ze względu na osobisty, momentami nawet intymny charakter pisarstwa Meszuge, bezkompromisowość oraz poruszający dramatyzm opisywanych spraw i zdarzeń, personalia autora chronione są specjalnymi umowami. Pijemy w czasie oficjalnych spotkań, na uroczystościach rodzinnych i w gronie przyjaciół. Okazji jest zawsze wiele ale i bez okazji pić można. Bowiem nasz kraj słynie z nieustającej rzeki alkoholem płynącej. Kiedy idziemy "w gości" gdzie alkohol jest głównym napojem, trudno odmówić. Mimo, że zwyczaje picia w Polsce się zmieniają i tradycyjną wódkę zastępuje szlachetniejszy alkohol , to ciągle jednak grzeszy w narodzie namawianie do picia. I w tej kwestii mało się zmieniło pomimo upływu często nie chcą słyszeć wymówki: „bardzo dziękuję, nie piję”. Nierzadko taka osoba wręcz musi się tłumaczyć, że nie może, albo nie ma ochoty spożywac tego trunku. Nie ma wyjątków – bierzesz antybiotyk, jesteś na diecie czy przyjechałeś samochodem – to nie usprawiedliwia. W takim momencie niepijący najczęściej usłyszy od współbiesiadników: „jeden na pewno Ci nie zaszkodzi”. A później, jak każe obyczaj: „na drugą nóżkę”…Zmuszanie gości do czegokolwiek nie należy do dobrego tonu. Należy pamiętać, że bez skrępowania można podziękować za alkohol, nikomu przy tym się nie tłumacząc i usprawiedliwiając. Ta strona wykorzystuje cookies aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycieZrozumiałem Odrzuć Więcej Jednym z wykreowanych przez pandemię nowych przyzwyczajeń jest rzadsze robienie zakupów. To jednak zazwyczaj oznacza jednorazowo większe zakupy, które często dotyczą także alkoholu. Ten „zwiększony” dostęp do niego bywa zgubny. Dowiedz się, jak kontrolować swoje picie, żeby nie wpaść w nałóg. Specjaliści ostrzegają, że osoby, które wcześniej piły alkohol na poziomie niskiego ryzyka, w wyniku różnego rodzaju okoliczności, mogą szybko zwiększyć swoje picie do poziomu wysokiego ryzyka. Tak się niestety dzieje teraz w wielu domach, które na czas pandemii zamieniły się w nasze miejsca pracy. „Co rano siadam przed laptopem, a kątem oka widzę w rogu kuchni stertę czteropaków piwa. Kupuję naraz po 6-7 zgrzewek, żeby nie wychodzić do sklepu za często. W ciągu tygodnia zapasy szybko się kończą, bo piję do obiadu, do kolacji, a później sam nie wiem, kiedy otwieram kolejne puszki przed telewizorem” – opowiada 34-letni pracownik korporacji, który od początku pandemii pracuje zdalnie. Choć nie ma poczucia, że traci kontrolę nad swoim piciem, to jednak bierze pod uwagę, że po powrocie do normalnego trybu życia trudniej będzie mu zmienić niekorzystny nawyk. Taka świadomość to pierwszy krok do sukcesu! „Ktoś, kto dziś pije ryzykownie lub szkodliwie może na tyle ograniczyć swoje picie, aby radykalnie zmniejszyć wynikające z niego szkody” – podkreśla Jagoda Fudała, kierownik Działu Lecznictwa Odwykowego i Programów Medycznych Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (PARPA). PARPA zachęca więc do tego, by kontrolować swoje picie. To istotne szczególnie teraz, w czasie epidemii, kiedy ważne jest dbanie o odporność organizmu – a naukowo udowodniono, że alkohol ma negatywny wpływ na system odpornościowy, w tym także odporność na zakażenie koronawirusem. Jak zatem ograniczyć ilość spożywanego alkoholu i związane z tym ryzyko dla zdrowia? Oto praktyczne porady ekspertów: 1. Poznaj limity i nie przekraczaj ich. Choć według Światowej Organizacji Zdrowia nie ma bezpiecznej dawki alkoholu, to jednak istnieją opracowane przez jej ekspertów limity spożywania alkoholu o niskim poziomie ryzyka szkód (różne w zależności od płci). I tak np.: mężczyzna, który pije kilka razy w tygodniu, nie powinien dziennie przekraczać limitu 40 g czystego alkoholu – co w praktyce oznacza nie więcej niż 2 półlitrowe butelki piwa lub 2 kieliszki wina (o pojemności 200 ml każdy) lub 120 ml wódki. Warto wiedzieć, że dla kobiet limit ustalony przez ekspertów jest o połowie mniejszy! Ponadto, w celu zminimalizowania ryzyka szkód zdrowotnych wynikających z częstego picia alkoholu eksperci zalecają zachowywanie co najmniej dwóch dni abstynencji w tygodniu (najlepiej dzień po dniu). Podstawowa zasada odpowiedzialnego spożywania alkoholu pozostaje zatem niezmienna: im mniej, tym lepiej i bezpieczniej. 2. Podczas picia alkoholu przestrzegaj wcześniej ustalonych zasad. Warto wyznaczyć sobie „żelazne” reguły dotyczące spożywania alkoholu i stosować się do nich. Specjaliści sugerują, że dla wielu osób stopniowe ograniczanie picia będzie łatwiejsze niż natychmiastowa rezygnacja z alkoholu. Doradzają też jak należy pić, aby zwiększyć swoją kontrolę: pij wolno i małymi łykami pomiędzy poszczególnymi drinkami sięgaj po napoje bezalkoholowe nie zaczynaj picia z pustym żołądkiem zamień mocny alkohol na słabszy. 3. Nie rób zapasów alkoholu. Rzadsze wizyty w sklepie mogą sprawić, że kupujemy większe ilości alkoholu – to błąd! Łatwy dostęp do alkoholu może okazać się pokusą, której trudno się oprzeć. Może okazać się, że sięgamy po alkohol częściej właśnie dlatego, bo jest „pod ręką”. Z robienia zapasów warto zrezygnować także dla dobra dzieci, by dawać im dobry przykład. 4. Poproś bliskich o wsparcie. W dobie koronawirusa popularne są spotkania online przy alkoholu. Jeśli znajomi mają zwyczaj namawiania do wspólnego picia nie wstydź się odmawiać lub wręcz poprosić, by tego więcej nie robili. Dużo mówi się o nadmiernych kilogramach zdobytych podczas pandemii, w związku z tym, w ramach odmawiania, można użyć tego właśnie argumentu, by uzasadnić chęć abstynencji, np. mówiąc: „Zaniedbałem się trochę przez tę epidemię, zamierzam teraz lepiej się odżywiać i ograniczam picie, bo alkohol ma mnóstwo kalorii”. Jeśli masz zwyczaj wspólnego picia z domownikami, np. podczas wieczornego oglądania telewizji, zaproponuj by co któryś raz zamiast otwierać butelkę wina np. przetestować nowe przepisy na bezalkoholowe koktajle z egzotycznych owoców. W ten sposób zachowacie rytuał „popijania” czy nawyku trzymania w ręku szklanki, ale bez „udziału” alkoholu. 5. W wybrane dni zachowaj abstynencję. Warto wyznaczyć sobie w ciągu tygodnia minimum dwa dni bez picia alkoholu – najlepiej, aby były to dni jeden po drugim. Nie naginaj ustalonych zasad – jeden, nawet słaby drink czy szklanka piwa to już złamanie abstynencji. Są jednak sytuacje, w których konieczne jest nie tylko ograniczenie, lecz całkowita rezygnacja z picia alkoholu – i to nie tylko w czasie epidemii. Dotyczy to przede wszystkim kobiet w ciąży i matek karmiących (negatywny wpływ alkoholu na zdrowie dziecka został wielokrotnie udowodniony), a także młodzieży i osób przyjmujących leki. Z alkoholu powinni zrezygnować także rodzice, którzy opiekują się dziećmi. Oprac. MW, Źródła: Materiały edukacyjne opracowane przez Instytut Łukasiewicza na zlecenie Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Więcej informacji na temat konkretnych limitów spożycia w ramach picia o niskim ryzyku szkód można znaleźć w publikacji pt. Alkohol – czy można pić bezpiecznie?, wydanej przez PARPA w ramach Narodowego Programu Zdrowia na lata 2016-2020. Czytaj też:Historia problemów z alkoholem twoich teściów może prowadzić do twoich własnych problemów z alkoholem Źródło: Serwis Zdrowie PAP Alkohol jest częścią naszej codzienności począwszy od dzieciństwa. To i inne rzeczy sprawia, że ciężko jest zauważyć ten moment, kiedy picie zaczyna wymykać się spod kontroli. Warto znać sygnały ostrzegawcze, by móc w porę wymówkiPicie alkoholu jest u nas społecznie dozwolone, ale skutki przedawkowania są tematem tabu. To między innymi dlatego wielu z nas ciężko się przyznać, że to zbyt dużo wypitego alkoholu stoi za różnymi sytuacjami, jak chociażby spowodowanie stłuczki po kilku drinkach. Problem zaczyna się w chwili gdy nie jesteśmy w stanie przyznać się przed sobą i innymi, że wszystko wydarzyło się z powodu wypicia nadmiernej ilości alkoholu. Zawsze coś lub ktoś jest temu bardziej winny. Pijący nie wypił przecież wcale tak dużo, panował nad sytuacją, przecież ma mocną głowę. Z czasem wybryki stają się coraz gorsze, jednak wciąż nie jest to wina picia, tylko nieszczęśliwego zbiegu na równowagę psychicznąKażdy ma swoje sposoby na zrelaksowanie się. Coraz częściej jednak jest to zażywanie używek, w tym alkoholu. Duża liczba osób nie jest w stanie zrezygnować z przysłowiowej lampki wina przed snem, czy kilku piwek podczas oglądania telewizji późnym wieczorem. Przyjemne zamroczenie pozwala odegnać złe myśli, stres związany z kończącym się dniem. Niektórzy próbują alkoholem dodać sobie odwagi, animuszu. Nie rozumieją, że czyniąc tak, robią zupełnie odwrotnie, zwiększają lęki, napięcie, a w dodatku wpędzają się w alkoholizm. Pomimo że osoba pijąca wino do kolacji jest spokojna i nie wszczyna burd, tylko idzie spać, a rano wstaje wcześnie, to coraz bardziej pogłębia się jej uzależnienie. Podobnie jak w przypadku osób, które są tak zwanymi weekendowymi pijącymi. Zaczynają imprezę i picie w piątek, a kończą w niedzielę. Po odespanej nocy wracają do pracy i przez tydzień funkcjonują poprawnie. Tak naprawdę przez cały ten czas marzą o piątku. Alkohol nie rozwiązuje żadnych problemów, a jedynie zawsze działa destrukcyjnie na osobę pijącą, jego rodzinę i inne czynniki. Jest to pytanie, z którym spotykam się najczęściej, zarówno w gabinecie lekarskim jak i podczas wykładów, pogadanek czy Muszę przyznać, że odpowiedź na nie jest niezmiernie trudna. Odpowiadając mam zawsze świadomość, że możliwości bezpośredniego oddziaływania na drugiego człowieka są niewielkie. Możemy natomiast wpływać na innych w sposób pośredni tj. poprzez zmianę własnej postawy względem nich. Ta zmiana postawy wymusza często zmianę w zachowaniach drugiej osoby, szczególnie wówczas kiedy istnieją silne powiązania (rodzinne, emocjonalne, finansowe itp.). Dzieje się to na podobnej zasadzie jak w zegarku, gdzie cały mechanizm (w naszym przypadku rodzina) składa się z pojedynczych trybów (żona, mąż, dzieci, dziadkowie), które zazębiają się wzajemnie i obracają w tym samym rytmie. Tak jak alkoholik (jeden z trybów) potrafi wymusić zmianę obrotów innych trybów tak samo członkowie rodziny (pozostałe tryby) są w stanie zmusić go do podporządkowania się ich rytmowi. Szanse na powodzenie całej akcji są tym większe im więcej członków rodziny (więcej trybów) uczestniczy w tym przedsięwzięciu. Pozostaje więc pytanie jak się zachowywać, jak postępować albo co robić, żeby nie pomagać w piciu. Podpowiedzi i wskazówek jest wiele, jednak znacznie trudniejsza jest ich realizacja. Oto garść propozycji: – nie należy zapominać, że alkoholizm jest chorobą przewlekłą i aby pomóc w wyzdrowieniu trzeba koniecznie zaakceptować ten fakt i przestać się wstydzić; – nie należy również traktować alkoholizmu tak jakby był hańbą dla rodziny; jest to bowiem jedna z chorób a powrót do zdrowia jest możliwy, podobnie jak w większości innych; – nie należy traktować alkoholika tak jak niegrzeczne dziecko, bo przecież nie postępuje się tak kiedy ktoś cierpi na jakąkolwiek inną chorobę; – wątpliwy sens ma robienie wyrzutów i wdawanie się w kłótnie, szczególnie wówczas, kiedy alkoholik znajduje się pod działaniem alkoholu; – wygłaszanie kazań i robienie wykładów nie ma również większego sensu, ponieważ alkoholik prawdopodobnie wie już to wszystko o czym chcemy mu powiedzieć, można – natomiast sprowokować go do dalszych kłamstw i wymusić obietnice, których nie będzie w stanie dotrzymać; – nie należy przyjmować obietnic, o których wiadomo, że nie będą możliwe w tym momencie do spełnienia; – dając okłamywać się i udając, że się wierzy można doprowadzić do tego, że alkoholik dojdzie do przekonania, że potrafi przechytrzyć; – używanie szantażu w formie „gdybyś mnie naprawdę kochał to byś przestał pić…” niczego nie zmienia, a jedynie zwiększa poczucie winy, nie mówi się przecież „gdybyś mnie kochał, nie przeziębiłbyś się”; – wypowiadanie gróźb, których nie jest się w stanie spełnić pozwala alkoholikowi sądzić, że nie traktuje się poważnie swoich słów; – nie warto sprawdzać ile alkoholik pije, bowiem i tak nie ma szans na to, aby wiedzieć o wszystkim; – szukanie schowanego alkoholu, zmusza alkoholika do ciągłego wymyślania nowych kryjówek; – chowanie i wylewanie alkoholu jedynie skłania alkoholika do bardziej desperackich prób zdobycia go i ukrycia, a przecież wiadomo, że w końcu i tak znajdzie sposób żeby się napić; – wspólne picie alkoholu nie spowoduje wcale, że alkoholik wypije w sumie mniej, natomiast odwlecze to niewątpliwie moment, w którym zdecyduje się on poprosić o pomoc; – nie należy robić za alkoholika niczego, co mógłby zrobić sam, natomiast usuwanie problemów, chronienie przed ponoszeniem konsekwencji swoich własnych, nieodpowiedzialnych, zachowań (np. nieobecności w pracy, zaciąganie długów i inne skutki picia) odbierają szansę na to, aby alkoholik zauważył do czego doprowadziło go picie i aby zechciał zmienić swoje dotychczasowe postępowanie; – nie należy oczekiwać natychmiastowego wyleczenia, bowiem tak jak w każdej przewlekłej chorobie okres leczenia i rekonwalescencji jest długi, a nawroty choroby są możliwe; – bardzo potrzebne jest alkoholikowi otrzymywanie miłości, wsparcia i zrozumienia podczas podejmowanych prób zaprzestania picia i utrzymywania się w trzeźwości. Dążąc do osiągnięcia swojego celu, należy konsekwentnie stosować zasadę tzw. „twardej miłości”. Polega on a na tym, że kocha się drugiego człowieka a jednocześnie wymaga, aby osobiście ponosił konsekwencje wszelkich swoich decyzji i działań (nawet wówczas, kiedy widzi się, jak bardzo on cierpi z powodu swoich działań czy decyzji i z tego powodu bardzo „boli serce”). Dopiero wówczas alkoholik otrzyma szansę zauważenia do czego doprowadziło picie. Należy mieć świadomość, że przyjęcie takiej postawy może okazać się bardzo trudne, bowiem u większości osób związanych emocjonalnie z alkoholikiem występują objawy tzw. współuzależnienia, które nazywane są często koalkoholizmem. Za obecnością współuzależnienia przemawiają następujące zachowania: poddanie się rytmowi picia alkoholika, przejmowanie za niego odpowiedzialności, obsesyjne kontrolowanie go, pomaganie i nadmierne opiekowanie się nim (w tym niedopuszczanie do tego, aby ponosił on pełne konsekwencje swojego picia i swoich zachowań), wysoka tolerancja na różnego rodzaju patologiczne zachowania alkoholika z jednoczesnym występowaniem poczucia winy i poczucia małej wartości oraz zaniedbywaniem dzieci oraz samego siebie. Osoby współuzależnione są najczęściej, nieświadomymi pomocnikami w piciu i w największym chyba stopniu przyczyniają się do odwlekania decyzji o zaprzestaniu picia i zwróceniu się o pomoc. Zmieniając swoją dotychczasową postawę w stosunku do alkoholika nie należy jednak liczyć na natychmiastowy efekt, bowiem dzisiejsza sytuacja jest sumą wydarzeń, które gromadziły się przez całe lata. Teraz również, do uzyskania oczekiwanych zmian, potrzebne będą tygodnie, miesiące, a może nawet lata. Jedno jest natomiast pewne, że tylko te osoby, które cierpliwie i konsekwentnie będą stosowały powyższe rady mają szansę na sukces, który musi w końcu ukoronować ich wytrwałość. Uczestniczenie w proponowanym przez nas programie terapeutycznym dla rodzin może przyspieszyć ten proces. dr n. med. Bohdan T. Woronowicz

wymówki żeby nie pić alkoholu